sobota, 21 stycznia 2012

Rozdział 2

- Lubię, kiedy wokół muzyka gra, kiedy wszyscy śpiewają na na na. – Nuciła pod nosem Victoire, stukając nogą do rytmu. Impreza trwała, byli już prawie wszyscy goście. Brakowało tylko chłopaka Franceski – Christiana Boyera oraz jego przyjaciela Alaina Pastèque*, którzy lada chwila mieli się pojawić. Goście byli zachwyceni tym, jak przyjaciółki udekorowały salon. Wszędzie mieniły się kolorowe serpentyny, a balony napełnione helem trzymały się sufitu. Na stole z przekąskami, pomiędzy daniami porozrzucane było konfetti, które mieniło się wszystkimi kolorami tęczy. Tak samo zresztą, jak i we włosach dziewczyny, bowiem Lucas, jej bliski przyjaciel, dla żartu rozsypał konfetti wokół jej głowy. Chłopakowi wydawało się to szalenie zabawne, jednak Victoire nie podzielała jego dobrego humoru wiedząc, że narobił sporo zamieszania w jej włosach i trochę się na niego zezłościła. Lecz, już po chwili, nie potrafiąc dłużej się na niego gniewać obydwoje szaleli na parkiecie, tańcząc w rytm muzyki. Po kolejnej przetańczonej piosence Vici wraz z Franceską postanowiły napić się, więc podeszły do stołu, aby nalać sobie soku pomarańczowego. Przez szklane, balkonowe drzwi Victoire zauważyła zbliżających się gości – Alaina oraz Christiana. Uśmiechnęła się pod nosem, a jej zaciekawiona przyjaciółka, spojrzała na nią pytająco.
- Spójrz, kto idzie. – Powiedziała Vici do brunetki. – Twój chłopak wraz z Arbuzikiem. – Roześmiała się. – Kompletnie nie rozumiem czemu Christian zadaje się z takim mięczakiem jak… Jak on ma na imię? On ma w ogóle jakieś imię?
W odpowiedzi przyjaciółka parsknęła śmiechem.
- Alain, on ma na imię Alain. – Powiedziała, nadal ukazując swoje śnieżnobiałe ząbki. –Nie rozumiem, jak możesz nie pamiętać, jak ma na imię chłopak, który od jakiegoś czasu okazuje ci, że lubi cię troszkę bardziej?
- No cóż… Myślę, że on zawsze pozostanie dla mnie Arbuzikiem. Bo wiesz, on jest strasznym mięczakiem. Nie to, co chociażby Lucas. – Powiedziała, patrząc w stronę dobrze zbudowanego chłopaka, ubranego w uwydatniającą mięśnie, niebieską koszulkę.
Nie można było powiedzieć, że Alain nie był inteligentny. Patrząc na jego wyniki w nauce, był i to bardzo, ale zamiast kopać w piłkę, wolał siedzieć przed komputerem i rozpracowywać coraz to nowe programy. Niestety, działało to na jego niekorzyść. Zarówno Victoire, jak i Franceska wolały sportowców. Chłopak drugiej z dziewcząt był kapitanem szkolnej drużyny piłki nożnej. Grał tam wraz z Lucasem Lebrune, który nieźle spisywał się jako lewoskrzydłowy. Przyjaciółka blondynki jako kapitanka drużyny cheerleaderek, była obecna na każdym meczu. Alain był powszechnym obiekt kpin i żartów ze strony pewnej grupy rówieśników, na czele z Lucasem. Chłopak nie miał z nim szans. Która dziewczyna nie chciała, aby Lebrune był jej? No cóż…. Żadna. Każda marzy o tym, by zwrócił na nią uwagę. No może wyłączając Franceskę oraz inne zajęte dziewczyny. Lucasowi od jakiegoś czasu podobała się dzisiejsza solenizantka, czego nie omieszkał okazywać. Dawał jej drobne prezenty, takie jak srebrne kolczyki, które dziewczyna dzisiaj założyła. Zapraszał ją do kina lub na wspólne spacery brzegiem rzeki. Dziewczynie podobała się adoracja ze strony chłopaka, ale na Alaina nie mogła wręcz patrzeć, a ten nieświadomy tego, próbował się jej coraz bardziej przypodobać
- Tak, a przez przypadek Lucas to ten sam chłopak, który zawrócił ci w głowie. – Stwierdziła rzeczowo Franceska.
- Co ty od niego chcesz? Przecież tak samo jak Alain jest przyjacielem twojego Christianka, a mimo to ciągle się go czepiasz. – Oburzyła się.
- Może to dlatego, że znęca się nad innymi? Słabszymi od siebie? Czemu nie próbuje zmierzyć się z kimś równym sobie? – Jednak nie doczekała się odpowiedzi blondynki. Rozległ się dzwonek zwiastujący przybycie gości, a jako najważniejsza osoba na imprezie, Victoire była zobowiązana otworzyć. Franceska podążyła za nią, chcąc przywitać się ze swoim chłopakiem, a gdy tylko podeszła bliżej od razu przylgnęła ustami do Christiana, który objął ją w pasie i mocno do siebie przytulił.
- Oj, Fran, daj chłopakowi oddech złapać – roześmiała się blondynka, żartując jakby wcześniejsza sprzeczka nie miała nigdy miejsca.
Alain nie patrzył ani na swojego przyjaciela, ani na Franceskę. Swoją uwagę skupił na Victoire Charpentier, która tego dnia wyglądała jeszcze bardziej olśniewająco niż zwykle. Czarna sukienka sięgająca do połowy uda, marszczona przy kolanach podkreślała jej zgrabne nogi. Srebrny naszyjnik z wisiorkiem w kształcie serduszka, pasujący do kolczyków, zwisał z jej szyi.
- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin Victoire. – Powiedział jednym tchem Alain, nie mogąc oderwać oczu od dziewczyny. Jaka ona piękna - pomyślał.
- Dziękuję, Alain – uśmiechnęła się do niego przyjaźnie, a ten wyciągnął rękę z prezentem i wręczył go dziewczynie, na co ta, przytuliła go delikatnie. – Och… nie trzeba było! – I pocałowała go delikatnie w policzek. Jego serce w tym momencie wywinęło koziołka i mało nie wyleciało z piersi - tak bardzo był szczęśliwy, że blondynka wreszcie okazała mu, choć trochę sympatii.
Z niewielkiej odległości obserwował ich Lucas, widząc, że Alain ślini się na widok Victoire, podszedł do nich zdenerwowany.
- Cześć, Arbuziku – uśmiechnął się złowieszczo, do zaczerwienionego chłopaka, obejmując Victoire ramieniem.
- Cześć, Luc.
- Ojej, mały chłopczyk się zarumienił. Do mamusi! Zabierzcie mnie do mamusi. – Wyśmiewał się Lebrune.
- Daj spokój. – Uspakajała chłopaka blondynka otoczona jak do tej pory jego ramieniem, z którego daremnie próbowała się wyplątać.
Alain zacisnął pięści. Musisz się postawić - zabrzmiały mu w głowie słowa Christiana - Lucas zgrywa twardziela, a tak naprawdę wcale nie jest taki mocny. Postaw się, nie możesz okazać, że jesteś słaby. Niespodziewanie dla samego siebie, jak i reszty osób, uderzył Lucasa prosto w nos. To, co działo się później było nie do opisania. Lebrune trzymał się za nos, z którego ciekły strużki krwi, ale nie mógł odpuścić Alainowi i rzucił się na niego, oddając cios. Co poniektóre dziewczyny zaczęły piszczeć, Christian na daremno próbował ich rozdzielić, udało mu się to dopiero z pomocą pana Thierrego Charpentiera, ojca Victoire.
- Co wy sobie wyobrażacie? – Pytał ich, już po opatrzeniu ran. Na szczęście, obyło się bez wzywania karetki, obrażenia nie były na tyle poważne, aby wymagały fachowej pomocy. – Nie wiem, o co poszło, ani który z was zawinił, ale ostatni raz widzę bójkę między wami dwoma! Zrozumiano? – Chłopcy skinęli twierdząco głowami, zgadzając się z Thierrym. Gdy ten na chwilę odwrócił wzrok, Lucas spojrzał groźnie na Alaina, a z ruchu jego warg dało się odczytać „Jeszcze się policzymy, Arbuziku.”

Nagle rozmowy w salonie ucichły. Do pomieszczenia wszedł ojciec Victoire, popychając przed sobą stoliczek, na którym ustawiony był trzypiętrowy tort. Oczywiście czekoladowy, bowiem właśnie taki uwielbiała solenizantka. Na ostatnim piętrze ustawione było siedemnaście świeczek w różnych kolorach, a pomiędzy nimi był piękny napis: „Sto lat, Victoire!”. Wszyscy goście chórem zaczęli śpiewać solenizantce „Sto lat!”, a ona jednym tchem zdmuchnęła wszystkie świeczki, nie zapominając wcześniej pomyśleć życzenie. Pokroiła tort oraz rozdała każdemu na talerzyku po kawałku, nie zapominając oczywiście o sobie.
- Może rozpakujesz prezenty? – zapytał pan Charpentier, na co Victoire od razu się zgodziła. Podeszła do stolika na którym ustawiona była spora ilość pakunków. Dziewczyna sięgnęła po ładną paczkę, owiniętą w kolorowy papier. Na początku nie chciała zniszczyć tak ładnego opakowania, ale w pewnym momencie stwierdziła, że nie ma tyle cierpliwości i rozdarła go jednym szybkim ruchem. Jej oczom ukazał się piękny, ręcznie zdobiony, kolorowy album. Jednak nie był pusty. Strony zapełnione były zdjęciami Franceski i Victoire, począwszy od najmłodszych lat aż do wieku nastoletniego, jednak na końcu kilkanaście stron nie było wypełnionych.
- To na nasze kolejne zdjęcia, przecież zawsze będziemy się przyjaźnić. - Powiedziała brunetka, widząc pytające spojrzenie przyjaciółki – ale teraz będziemy wypełniać go razem.
Blondynce łzy stanęły w oczach. Pomimo częstych sprzeczek kochała Franceskę jak siostrę, której nigdy nie miała. W geście wdzięczności przytuliła ją.
- I czego płaczesz, głuptasie? – zaśmiała się Franceska – Trzeba się cieszyć. Nic więcej.

* Pastèque - z francuskiego arbuz.

4 komentarze:

  1. Oj, Zminko. Zdecydowanie wszystko za bardzo przeżywasz. ;-) Dobrze jest! A co do małego opóźnienia, to mówiłam Ci już, że nic się nie stało. Każdemu mogło się zdarzyć. :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Arbuziku? Skąd Ci to do łba wpadło? :D Ale kurcze, słodkie jest ! :D Arbuziiik ;3 Ajć ;D. (czy to dlatego ostatnio pytałaś mnie czy lubię arbuzy? ;d).
    Nie ma to jak bójka na urodzinach, nie? Sto procent lepszej atmosfery... no niby ;D. Odcinek słodki i bardzo, bardzo, bardzo ,bardzo, bardzo dobry ;D.

    I nigdy więcej nie wylewaj soczku na zeszyt! :D

    <3. Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliczny szablon, a przy tym rozdział naprawdę dobrze napisany! Nie masz powodu do zmartwień, gdyż efekt jest zadowalający, nawet bardzo. ;) Choć to dopiero drugi rozdział, zaczynam wciągać się w to opowiadanie. Podoba mi się, że główna bohaterka nie jest wcieleniem ideału, ale posiada także wady, jak wyśmiewanie się z Alaina, który przecież niczego złego nie zrobił. To się chwali, bo nie lubię stylizowania głównych postaci na chodzącą perfekcję. Choć Lucas niewątpliwie należy do bardzo przystojnych i popularnych chłopaków, na dłuższą metę nie potrafiłabym znieść jego arogancji. Victoire jest teraz zachwycona jego adoracją, aczkolwiek z czasem przekona się, że to zwykły, zarozumiały typek. Tymczasem Franceska podoba mi się coraz bardziej, ma dobre serce, jest także wrażliwa i należy do przyjaciółek, o której marzy każda dziewczyna. Co się zaś tyczy naszego biednego Arbuzika: według mnie jest słodki, a to, że interesuje się komputerami, nie jest przecież czym złym. Jego charakter zapewne jest bardzo interesujący.
    Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie trzeba obawiać się reakcji. Rozdział jest świetny :)
    Dodam Wasz blog do Linków ;)
    Pozdrawiam i życzę weny ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy